Uwaga w zeszycie 7-letniej uczennicy wywołała w sieci burzę. “Komu to ma służyć?”

0
2

Trener świadomego rozwoju Paweł Szokaluk podzielił się w mediach społecznościowych zdjęciem uwagi z zeszytu 7-latki. “Dziś uczennica wykazywała nieodpowiednie zachowanie i brak postawy godnej młodej Polki” — czytamy. Jak podkreśla autor wpisu, nie chce nikogo w tej sytuacji oceniać, ale potraktować ją pretekst do przypomnienia o tym, jak wielką moc mają słowa i jaki ślad mogą odcisnąć na młodych ludziach.

Uwaga w zeszycie 7-letniej uczennicy wywołała w sieci burzę. “Komu to ma służyć?”

Jak zauważa Paweł Szokaluk, w tym przypadku zabrakło kontekstu i konstruktywnej informacji — jak wyglądała sytuacja i na czym dokładnie polegało zachowanie dziecka. Zostało ono jednak ocenione jako “nieodpowiednie”.

Krótkie zdanie może wywołać w dziecku emocje, których nie rozumie. Lub przekonanie, że nie jest «wystarczająco dobre»

— wskazuje autor wpisu.

Dziecko może nie zrozumieć, że jest to ocena wyłącznie jego zachowania, a nie osoby. “A słowa, które wypowiadamy, często zostają z drugim człowiekiem na długo. Nie jako lekcja, ale jako ślad” — podkreśla Paweł Szokaluk.

“Nie piszę tego, aby kogokolwiek obwiniać czy oceniać, nie o to chodzi. Piszę to z intencją budowania świadomości. Żeby mieć uważność na słowa, które kierujemy do innych, ale też na słowa, które kierujemy do samych siebie — zaznacza.

Ocenianie i etykietowanie drugiego człowieka może mieć niszczący wpływ. Bardziej wspierająca jest informacja zwrotna, która jest konkretna, konstruktywna i pomaga zrozumieć, co można zrobić lepiej — wskazuje trener świadomego rozwoju. Jego wpis wywołał lawinę reakcji i komentarzy.

Te słowa zostają na długo. Internauci dzielą się własnymi doświadczeniami

“Komu to ma służyć?”, “O rany Julek co ta dziewczynka takiego zrobiła, że taką laurkę od Pani dostała. Jakieś fakty by się przydały”, “Niewiele z tego wynika. Powinno być więcej szczegółów” — zauważają komentujący.

Niektórzy z internautów nie dowierzają, że jest to autentyczny wpis z zeszytu 7-letniej uczennicy. Wiele osób w odpowiedzi zaczęło dzielić się swoimi doświadczeniami i cytować uwagi z dzienniczków swoich dzieci.

“U nas hit to uwaga negatywna: uczeń zastrugał kredkę”, “Mój syn w pierwszej klasie dostał uwagę o treści: Kuba kruszy podczas jedzenia”, “Jasiu słucha muzyki na lekcji muzyki” — wyliczają. Niektóre sytuacje są jednak druzgoczące.

Jak opisuje jedna z użytkowniczek, będąc podstawówce, jej mama miała usłyszeć od nauczyciela wczesnoszkolnego: “Pani córka jest psychicznie chora”. “Fakt byłam ruchliwa i stwierdzono u mnie później nadpobudliwość. Ale mam 36 lat i pamiętam do dziś słowa wypowiedziane przez nauczycielkę w kierunku mojej mamy, pamiętam też jej natychmiastowe wzburzenie” — wspomina, dodając, że dźwięczało jej to w uszach przez lata i dopiero w liceum udało jej się “odkleić” tę łatkę.

Inna z komentujących opisuje, że będąc dzieckiem, miała problemy z jelitami i gdy po długiej nieobecności spowodowanej pobytem w szpitalu wróciła na zajęcia, usłyszała od wychowawczyni, że: “nie widać, żebyś była na tej gastrologii na jakiejś diecie, bo nic nie schudłaś, wręcz przeciwnie”. “Dobrze wiedziała, że byłam gnębiona już wcześniej przez rówieśników z powodu nadwagi, jej przytyk tylko to nasilił. Skończyło się na terapii u psychologa przez początek depresji” — wyznaje.

Historie te pokazują, jak wielką moc mają słowa i stanowią przypomnienie, by zastanowić się, jakie mogą nieść ze sobą konsekwencje. “Chodzi o to, abyśmy zatrzymali się na chwilę i zadali sobie pytanie: czy to, co mówimy, naprawdę wspiera rozwój drugiego człowieka, czy tylko go etykietuje?” — zauważa we wpisie Paweł Szokaluk.

Disclaimer : This story is auto aggregated by a computer programme and has not been created or edited by DOWNTHENEWS. Publisher: fakt.pl