Cała akcja rozegrała się przy ul. Krasińskiego w Dankowicach, w nocy ze środy na czwartek. Służby ratunkowe pojawiły się na miejscu błyskawicznie, jednak kierowca — trzeźwy i przytomny — zdołał sam wydostać się z auta zanurzonego po dach w wodzie i dopłynąć do brzegu. 27-latek opowiadał policjantom, że sarna wyskoczyła mu tuż przed maskę i nie miał innego wyjścia, jak gwałtownie skręcić.
Trudna akacja wyciągania “elektryka” ze stawu w Dankowicach
Akcja ratunkowa była wyjątkowo trudna. Do wyciągnięcia samochodu z wody wezwano specjalistycznych płetwonurków z Bytomia. To nie był zwykły samochód — “elektryk” wymagał wyjątkowej ostrożności, by nie uszkodzić baterii i nie narazić ekosystemu stawu na niebezpieczeństwo. Co ciekawe, światła auta świeciły się jeszcze długo po wypadku, pod wodą
Po kilkunastu godzinach od zdarzenia, dzięki współpracy strażaków z Bielska i płetwonurków z Bytomia, peugeot został bezpiecznie wyciągnięty na brzeg. Pojazd spoczywał ok. 15 metrów od linii brzegowej, co znacznie utrudniało prace ratowników. Jak podkreślają strażacy, elektryczne auto “ślizgało się” po powierzchni wody, zanim ostatecznie zatonęło na głębszej części stawu.
Ratownicy musieli działać precyzyjnie i zespołowo — zarówno z brzegu, jak i pod wodą. Cała operacja trwała kilkadziesiąt minut i wymagała użycia specjalistycznego sprzętu.
Na szczęście w tym nietypowym wypadku nikt nie ucierpiał. Kierowca może mówić o ogromnym szczęściu i z pewnością jeszcze długo będzie wspominał tę noc oraz niespodziewaną “przygodę” z sarną.
/7
KM PSP w Bielsku-Białej / Facebook
Dramatyczna kraksa w Dankowicach. Utopił “elektryka” w stawie.
/7
KM PSP w Bielsku-Białej / Facebook
Dramatyczna kraksa w Dankowicach. Utopił “elektryka” w stawie.
Disclaimer : This story is auto aggregated by a computer programme and has not been created or edited by DOWNTHENEWS. Publisher: fakt.pl





