Horror na wsi. Psy zagryzły człowieka? Nowe fakty

0
1

Ciało mężczyzny zostało znalezione 17 października. — Miał rany kąsane pośladka, uda i głowy — wyjaśnia Marek Wojtysiak, prokurator rejonowy w Poddębicach.

Tragedia w Karnicach: śmierć mężczyzny i psy pod lupą śledczych

Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna przyszedł odwiedzić właścicielkę posesji, na której znajdowały się psy. Co się stało później? Tego wciąż nie wiadomo. 76-latek został znaleziony ok. 100 metrów dalej, już poza terenem ogrodzenia. Czy to psy mogły spowodować śmierć mężczyzny? O tym śledczy na razie nie przesądzają. Na to pytanie odpowie zaplanowana na czwartek sekcja zwłok.

Cztery psy zostały odebrane właścicielce posesji. Przejdą badania weterynaryjne. — Zostaną zbadane m.in. ich odchody i resztki pokarmu zalegające w żołądku, po to, aby sprawdzić, czy są w nich ślady nieżyjącego mężczyzny — wyjaśnia w rozmowie z “Faktem” Marek Wojtysiak, prokurator rejonowy w Poddębicach.

Właścicielka zwierząt nie została na razie przesłuchana. — Utrudniony jest z nią logiczny kontakt — tłumaczy prokurator Wojtysiak.

Właścicielka psów nie została przesłuchana. Urzędnicy interweniują w Karnicach

We wtorek, 21 października, doszło do kolejnej interwencji, ale tym razem wzięli w niej urzędnicy. — Rano pojawiliśmy się wspólnie z pracownikiem opieki społecznej oraz specjalistą w wyłapywaniu zwierząt, ale nie otwarto nam drzwi. Przypuszczam, że celowo, ponieważ ewidentnie ktoś w tym czasie był w domu — mówi nam burmistrz gminy Poddębice, Piotr Paweł Sęczkowski. I dodaje, że urzędnikom zależało na sprawdzeniu, w jakim stanie znajduje się reszta nieodebranych jeszcze psów. — Nie są zaniedbane — podkreśla burmistrz.

Z relacji naszej dziennikarki Moniki Marczyńskiej wynika, że po okolicy wciąż biegają dwa psy. Nie są agresywne, pilnują posesji. Czy starsza kobieta jest w stanie sama opiekować się nimi? — Ze względu na dobro postępowania nie udzielamy takich informacji — odpowiada mł. asp. Alicja Bartczak, rzeczniczka KPP w Poddębicach.

Popołudniowa próba wejścia w asyście policji

Do kolejnej próby wejścia do domu doszło około godz. 15.00. Tym razem już w asyście policji. Tym razem właścicielka zwierząt wyszła na zewnątrz. Trudno było z nią nawiązać logiczny kontakt. Kobieta krzyczała, obrażała funkcjonariuszy.

— Prokuratura nie nakazała nam odebrania zwierząt, tylko rozważanie takiej decyzji. Podejmie ją Powiatowy Inspektorat Weterynarii — mówi “Faktowi” burmistrz.

Zobacz także: Nowe zeznania w sprawie Łukasza Żaka. Oskarżony nie wytrzymał na sali sądowej

/4

– / Fakt.pl

Interwencja z właścicielką zwierząt.

/4

– / Fakt.pl

Teren jest nieogrodzony.

Disclaimer : This story is auto aggregated by a computer programme and has not been created or edited by DOWNTHENEWS. Publisher: fakt.pl