Niewidzialna wojna. Potajemnie atakują Rosję

0
1

Na najwyższych piętrach szklanych biurowców w Tallinie planowane są operacje, których istnieniu wszyscy później zaprzeczą. Algorytmy zastępują rakiety, a linia frontu biegnie przez elektrownie, szpitale i sieci kanalizacyjne. Jak Europa przygotowuje się do cichej wojny z nuklearną potęgą — i dlaczego Estonia stała się laboratorium cyberodwetu wobec Kremla?

Europa atakuje Rosję po cichu. Wojna już trwa

Rządy europejskie nie ograniczają się już tylko do odpierania ataków hakerów. Przeprowadzają również kontrataki. Odwet przeciwko potędze nuklearnej, jaką jest Rosja, przez długi czas wydawał się nie do pomyślenia, ale teraz się dzieje, choć w sposób skrzętnie skrywany. Jeden kraj znajduje się w centrum tej cyberwojny.

Na najwyższym piętrze szklanego biurowca w Tallinie Aare Reintam planuje misje, którym później zaprzeczą wszyscy ludzie w nie zaangażowani. Mężczyzna stoi przed ścianą monitorów wyświetlających tabele i wykresy, a także mapę nadmorskiego miasta. Widoczne są budynki mieszkalne i fabryki, a także elektrownie i słupy wysokiego napięcia, kliniki i magazyny. Zmieniające się kolory zdradzają ich status: wciąż nienaruszone czy już zhakowane.

“Bardzo łatwo jest sparaliżować nasz współczesny świat” – mówi Reintam. Pracuje dla estońskiej firmy CybExer. Jego zespół zajmuje się dwoma kluczowymi pytaniami: jak bronić się przed atakami hakerów – i jak je skutecznie przeprowadzać? Rządy zachodnie nie koncentrują się już tylko na obronie, ale również atakują, np. potajemnie wysyłając wirusy komputerowe do Rosji lub Iranu.

Reintam ma dziś rano na sobie dżinsy i bluzę z kapturem; jest cywilem, ale bierze udział w tym wszystkim – jest bojownikiem na wirtualnej linii frontu. “Dostarczamy zdolności ofensywne kilku państwom UE” – mówi. W CybExer trwają obecnie ćwiczenia, a monitory na czwartym piętrze wyświetlają wyniki w czasie rzeczywistym. To, co dokładnie pokazują tabele i wykresy, musi pozostać tajemnicą. “To jest nowoczesna wojna na widoku” – mówi Reintam.

Cyberodwet zamiast sankcji. Europa zmienia strategię wobec Rosji

Europa, jak się wydaje, znajduje się w szarej strefie między wojną a pokojem. Według analizy amerykańskiej korporacji Microsoft, liczba rosyjskich cyberataków wzrosła w tym roku o 25 proc. Hakerzy powiązani z Kremlem najwyraźniej przejęli kontrolę nad zaporą w Norwegii i otworzyli śluzę. Atak nie miał żadnych konsekwencji, ale pokazał, co jest możliwe.

Co więcej, podejrzewa się, że rosyjskie drony wielokrotnie naruszają przestrzeń powietrzną UE; zaledwie kilka tygodni temu rój dronów został zauważony w pobliżu belgijskiej elektrowni jądrowej Doel. W Polsce niedawno eksplozja zniszczyła tory na głównej linii kolejowej. Jak należy reagować na te wszystkie akty prowokacji i sabotażu?

Niektóre rządy najwyraźniej wierzą: za pomocą algorytmów firm takich jak CybExer. Europejscy politycy zmieniają swoje podejście; odwet przeciwko rosyjskiej potędze jądrowej przez długi czas wydawał się nie do pomyślenia, ale teraz ma miejsce, choć potajemnie. Na naszym kontynencie wybuchła cicha wojna algorytmów.

Luki w zabezpieczeniach istnieją wszędzie, jak wyjaśnia Aare Reintam. Hakerzy nie muszą nawet atakować lotnisk ani banków – wystarczy dobrze zabezpieczona infrastruktura, np. system kanalizacyjny. Wiele pomp wodnych wykorzystuje słabo szyfrowane sieci 2G do wymiany danych. Atak na nie może wywołać reakcję łańcuchową: toalety zawodzą, bakterie się rozmnażają, ludzie chorują, a szpitale się zapełniają.

Estonia. “Jesteśmy najbardziej cyfrowym krajem na świecie”

Estońskie firmy cybernetyczne należą do najlepszych na świecie; eksperci z całej Europy chcą się od nich uczyć, a NATO regularnie przeprowadza tu ćwiczenia kryzysowe. W północno-wschodniej Europie, niedaleko granicy z Rosją, powstało swego rodzaju globalne centrum cyberobrony. Jak do tego doszło? Jedną z osób, która powinna to wiedzieć, jest Kristen Michal, premier Estonii. Przyjmuje gości w sali konferencyjnej na trzecim piętrze swojego budynku rządowego. Okna sięgające od podłogi do sufitu oferują widok na starówkę Tallina z wąskimi uliczkami i zabytkowymi budynkami. W oddali widać Morze Bałtyckie, szare i wzburzone tego popołudnia.

“Jesteśmy najbardziej cyfrowym krajem na świecie” – mówi Michal. “Wszystko można tu załatwić online, z wyjątkiem zawarcia związku małżeńskiego; w tym celu trzeba stawić się osobiście” – dodaje. Administracja Estonii działa bez papieru i jest połączona siecią. Lekarze, szkoły i urzędy skarbowe mają dostęp do tych samych baz danych. Obywatele mogą cyfrowo podpisywać dokumenty i głosować w wyborach do parlamentu online. Dzięki programowi e-Rezydencja rząd przyciąga przedsiębiorców z całego świata. To rodzaj wirtualnego obywatelstwa, które pozwala każdemu prowadzić firmę w Estonii.

Ale to wszystko ma swoją ciemną stronę, czego doświadczyli lokalni mieszkańcy kilka lat temu. W 2007 roku doszło do poważnego cyberataku; strony internetowe rządowe i bankowe przestały działać. Bankomaty tak samo. Za tym prawdopodobnie stała Rosja. Ataki trwają nadal, choć na mniejszą skalę. “Można by pomyśleć, że Kreml jest wystarczająco zajęty wojną na Ukrainie” – mówi Michał. “Ale jakoś wciąż znajduje czas na hakowanie” – dodaje.

Po ataku w 2007 roku NATO zbudowało w Tallinie ośrodek badawczy o nieco niezręcznej nazwie CCDCOE. Znajduje się on dziesięć minut jazdy od siedziby rządu Michała. Teren jest otoczony drutem kolczastym, a na budynkach zamontowano kamery; od razu widać: wojsko tu działa.

Około 70 mężczyzn i kobiet w CCDCOE analizuje cyberataki, opracowuje środki zaradcze i doradza państwom członkowskim NATO. Przygotowują Zachód na kolejny poważny atak hakerski. “Niewielu generałów to nerdy” – mówi Christoph Kühn, podpułkownik niemieckich sił zbrojnych stacjonujący w tym miejscu. Ma na sobie mundur bojowy: zielony kamuflaż i czarne buty. “Szkolenie jest zatem jednym z naszych najwyższych priorytetów” – dodaje.

Poza salą szkoleniową żołnierze rozstawili symulację: 20 metalowych skrzynek z podświetlonymi liniami i symbolami. Reprezentują one sieć energetyczną, pokazując generatory, linie wysokiego napięcia i transformatory. Nagle hakerzy wyłączają jeden generator, co jeszcze nie stanowi problemu dla sieci. Ale kiedy kilka kolejnych ulega awarii, przepływ prądu spada. Po dwóch minutach migają wszelkiego rodzaju kontrolki. Zasilanie ulega awarii, następuje awaria. “To jeden z najgorszych możliwych scenariuszy” – mówi podpułkownik Kühn. „Bez prądu nic nie działa – ani karty kredytowe, ani lodówki, ani komputery” – wyjaśnia. Atak hakerski na elektrownię może szybko zdestabilizować społeczeństwo.

W CCDCOE ukończono w tym roku dwa duże ćwiczenia. W jednym z nich, “Locked Shields”, fikcyjne państwo Berylia musiało bronić się przed cyberatakami ze strony Crimsonii. Cztery tysiące żołnierzy i cywilów zostało rozmieszczonych na kilka dni, wszystko w czasie rzeczywistym. Wkrótce potem, w ramach ćwiczeń “Crossed Swords”, nastąpił odwrotny scenariusz: atak zamiast obrony. Eksperci zaatakowali, szkoląc w ten sposób umiejętności, które zyskują coraz większe znaczenie w tajnej wojnie z Rosją.

Artykuł powstał na podstawie tłumaczenia tekstu z serwisu Welt.de. Jego autorem jest Stefan Beutelsbacher, który z Brukseli relacjonuje politykę gospodarczą, handlową i klimatyczną UE.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco!  Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Disclaimer : This story is auto aggregated by a computer programme and has not been created or edited by DOWNTHENEWS. Publisher: fakt.pl