Poćwiartowane zwłoki w Słupsku. Dziadek podejrzanego 19-latka rzuca nowe światło. “Nie wierzę w motyw”

0
1

Dziadkowie Alana G. mieszkają w zadbanym domu w niewielkiej, urokliwej kaszubskiej wsi. Pan Henryk (prawdziwe imię do wiadomości redakcji), mimo podeszłego wieku, wciąż prowadzi gospodarstwo. Kiedy na początku grudnia do jego drzwi zapukali kryminalni i zapytali o wnuka, w pierwszym momencie pomyślał, że chodzi o jakieś drobne przewinienie. Jak twierdzi, Alan nigdy wcześniej nie sprawiał problemów wychowawczych.

Brutalne zabójstwo w Słupsku. Kim jest podejrzany o zabójstwo Alan G.?

— Był bardzo spokojnym dzieckiem, raczej zamkniętym w sobie. Potrafił godzinami siedzieć nad stawem sąsiada i łowić ryby. Jak do nas przyjeżdżał, zawsze pomagał mi w gospodarstwie. Nie palił, nie pił, nie brał żadnych narkotyków. Przynajmniej ja nigdy go na czymś takim nie złapałem — mówi w rozmowie z “Faktem” dziadek Alana G.

Kiedy funkcjonariusze powiedzieli panu Henrykowi, o jak makabryczną zbrodnię podejrzany jest jego wnuk, długo nie mógł w to uwierzyć.

— Nie mam pojęcia, co tam się wydarzyło. Alan wynajmował w Słupsku mieszkanie od niedawna, może od kilku miesięcy. Pracował w jakiejś przetwórni rybnej. Wcześniej wyjechał na jakiś czas do swojej biologicznej matki do Holandii. My nie mamy z nią kontaktu od lat. Alan miał pięć lat, jak wraz ze swoimi dwiema starszymi siostrami trafił do rodziny zastępczej. Mój syn miał problem z alkoholem, synowa też, a oprócz tego włóczyła się z innymi mężczyznami. Syn kilka razy próbował przez to popełnić samobójstwo. W końcu opieka zabrała im dzieci — opowiada pan Henryk.

Dodaje, że Alan wraz z siostrami przez lata regularnie ich odwiedzał. Rodzina zastępcza — jak twierdzi pan Henryk — nigdy nie ograniczała dzieciom kontaktów z biologiczną rodziną.

Makabryczna zbrodnia w Słupsku. Alan G. miał wszystko nagrywać

Co się zatem wydarzyło feralnego 24 listopada w wynajętym mieszkaniu w Słupsku? To właśnie tego dnia zaginął niespodziewanie współlokator Alana G., 31-letni Mateusz D. Jak ustalił “Fakt”, mężczyzna pracował jako parkingowy w Słupsku. Z relacji osób z jego otoczenia wynika, że był bardzo obowiązkowym, sumiennym, miłym i spokojnym człowiekiem.

— Znałem go, miał swój, trochę inny, świat. Był naprawdę grzecznym, spokojnym chłopakiem od dziecka. Na milion procent nie był niczemu winny i cokolwiek się wydarzyło nie był prowodyrem z całą pewnością. On wręcz uciekał dosłownie od problemów. Nie miał lekkiego życia. Był trochę szykanowany przez rówieśników — opowiadał “Faktowi” pan Dawid, znajomy zamordowanego Mateusza D.

W poniedziałkowy wieczór, 1 grudnia, w Park Kultury i Wypoczynku w Słupsku znaleziono poćwiartowane i zakopane w ziemi ciało 31-latka.

Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna zmarł wskutek pięciu ran kłutych zadanych kuchennym nożem w okolice serca. Następnie sprawca miał poćwiartować zwłoki w łazience, włożyć je w torby na śmieci i zakopać w parku. To jednak nie wszystko.

Alan G. utrwalał przebieg wydarzeń na telefonie, były to zarówno zdjęcia, jak i filmy wideo. Mogę powiedzieć, że nigdzie tego nie zamieszczał, nie publikował. To było w pamięci jego telefonu i właśnie dzięki temu, że policja zajrzała w pamięć tego telefonu doszło do ujawnienia tego przestępstwa

— powiedział “Faktowi” prok. Paweł Wnuk z Prokuratury Okręgowej w Słupsku.

Co więcej, prawie tydzień po dokonaniu zbrodni, Alan G. wysłał z telefonu ofiary SMS-a do matki Mateusza D. z żądaniem okupu w wysokości 100 tys. zł.

Zobacz także: “Zapewne nie chcielibyście stracić swojego syna”. Dotarliśmy do wstrząsających SMS-ów od zabójcy Mateusza D.

Alan G. leczył się psychiatrycznie. “Były dwa epizody”

Prokuratura przekazała, że Alan G. leczył się psychiatrycznie. Tę informację potwierdza dziadek 19-latka.

— Jeszcze przed wyjazdem do Holandii były dwa epizody, po których trafił do szpitala psychiatrycznego, ale co się dokładnie wydarzyło, tego nie wiem — mówi nam pan Henryk.

Prokuratura przekazała, że 1 grudnia, już po zbrodni, 19-latek sam zgłosił się na Komendę Miejską Policji w Słupsku, gdzie złożył fałszywe zawiadomienie o przestępstwie i fałszywe zeznania dotyczące rzekomego rozboju ze strony ofiary. Za próbę wprowadzania w błąd organów ścigania usłyszał kolejne zarzuty.

Po zatrzymaniu Alan G. przyznał się do zarzucanych czynów i zeznał, że działał z motywacji rabunkowej.

Dziadek Alana G. nie wierzy w motyw rabunkowy

Dziadek Alana nie wierzy jednak, że jego wnuk dopuścił się tak okrutnej zbrodni z powodu zwykłej kradzieży.

— Z tego, co słyszałem, to ten Mateusz nie był zamożny, bo on był zwykłym parkingowym. To ile mógł zarabiać? Najniższą krajową? A do tego pomagał jeszcze schorowanej matce, więc raczej nie miał ukrytej fortuny. Nie wierzę w to, że Alan kierował się chęcią kradzieży. Widać, że działał w afekcie. Nikt nie zabija w tak okrutny sposób — ot tak. Moim zdaniem musiało wydarzyć się coś innego, coś co bardzo zbulwersowało Alana, ale domysły zostawię już dla siebie — mówi pan Henryk.

Dodaje też, że on i jego bliscy boją się teraz o swoje bezpieczeństwo, bo ktoś wysyła im pogróżki.

— Córka zadzwoniła dziś z płaczem i mówi, że ktoś wysłał jej wiadomość w internecie o treści: “S…o, podaj adres!”. Ja również dostaję groźby, a także mój syn. Ale są też ludzie, którzy rozumieją, że to dla nas też ogromna tragedia. Do żony przychodzą koleżanki i pocieszają ją. Cała wieś o tym już mówi — wyznaje pan Henryk.

Teraz Alanowi G. grozi nawet dożywocie. Jego dziadek zapewnia, że nie odwróci się od wnuka.

— Musi ponieść karę za to co zrobił. Odpokutować za ten czyn. Mam jednak nadzieję, że nie dostanie najsurowszego wyroku, żeby mógł jeszcze trochę pożyć. Jeśli z kolei biegli uznają, że był niepoczytalny i trafi do psychiatryka, to pobyt tam go zniszczy — mówi ze smutkiem pan Henryk.

Pod koniec sierpnia 2024 r. Alan G. na swoim profilu w mediach społecznościowych opublikował wymowny wpis:

Każdy ma swoją historię, każdy zna swój ból. Nigdy nikomu nie pozwalajmy, by oceniał nasze życie, bo tylko my wiemy, ile musimy poświęcić, aby podnieść się i iść dalej.

Zobacz także: Jego brat został zamordowany i poćwiartowany. Teraz zabrał głos. Padły bardzo ostre słowa

Disclaimer : This story is auto aggregated by a computer programme and has not been created or edited by DOWNTHENEWS. Publisher: fakt.pl