Do tragedii doszło w niedzielę, 12 października w okolicach Miejsca Obsługi Podróżnych (MOP) Racula, na obrzeżach Zielonej Góry. Marcin, kierowca ciężarówki, wracał z Anglii i zrobił przerwę na odpoczynek. Mężczyzna poszedł do lasu nazbierać grzybów. Wtedy zaatakowały go trzy duże psy, w typie owczarka. Agresywne zwierzęta uciekły z prywatnej strzelnicy, która mieści się w pobliżu.
Walka o życie
Marcin zdołał jeszcze zadzwonić po pomoc. Przez telefon alarmowy 112 błagał o ratunek. Leżał w lesie przez ponad dwie godziny, cały pogryziony, z rozerwanymi ubraniami. Mimo poważnych obrażeń zachował przytomność do momentu przyjazdu służb ratunkowych.
Ratownicy, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce, mówili potem, że to niewiarygodne, ile miał w sobie determinacji, by jeszcze wezwać pomoc. Był wyziębiony, potwornie poraniony, a jednak walczył do końca.
Ojciec mówi, że lekarze początkowo dali mu cień nadziei — Powiedzieli, ze “coś drgnęło w stronę życia”. Ale potem przyszła decyzja o amputacji nóg. Stan Marcina był krytyczny. Nad ranem zmarł. Poprosiłem księdza, żeby odprawił mszę. To był szok — mówi pan Jerzy.
Zatrzymany były policjant
Właścicielem psów jest 53-letni były policjant, który prowadził strzelnicę w Raculi. Jak podała prokuratura, mężczyzna miał pełną świadomość zagrożenia. Zwierzęta wcześniej wielokrotnie uciekały poza ogrodzony teren i atakowały ludzi. Mimo to nie zadbał o odpowiednie zabezpieczenie.
Z materiału “Uwagi!” TVN wynika, że już rok wcześniej doszło do brutalnego pogryzienia. Jedna z ofiar straciła w wyniku ataku małżowiny uszne. Wówczas psy trafiły do schroniska. — Nie chcieliśmy ich oddawać właścicielowi, ale ostatecznie musieliśmy, po przyszedł z policją, która to wyegzekwowała — mówi w reportażu dyrektor placówki.
Po tragedii 53-latek został zatrzymany i usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu kara od 5 lat więzienia do dożywocia.
Psy zostały zabrane i przebywają obecnie w specjalnym ośrodku pod opieką weterynarzy i biegłych. Śledztwo trwa.
“Skończyło się wszystko”
Ojciec Marcina nie ukrywa emocji.
— Żal mam do państwa. Liczę, że to śledztwo będzie sprawiedliwe i zrobią porządek z tym człowiekiem. Żebym wiedział, że poniesie karę za to, co zrobił. Pamiętam syna, jak razem łowiliśmy karpie. I nagle wszystko się skończyło… — mówi z żalem pan Jerzy.
Poniedziałek, 20 października, był szczególnie trudnym dniem dla bliskich Marcina. Właśnie tego dnia rodzina i przyjaciele pożegnali go podczas pogrzebu w rodzinnych Puławach w woj. lubelskim. Tego samego wieczoru w programie “Uwaga!” TVN wyemitowano wstrząsający reportaż, w którym po raz pierwszy publicznie wypowiedział się ojciec zmarłego.
/10
Strzelnica Zielona Góra w Raculi, Fakt.pl, TVN UWAGA / Facebook
Pan Jerzy, ojciec Marcina, wciąż nie może pogodzić się ze stratą jedynego syna.
/10
Strzelnica Zielona Góra w Raculi / Facebook
Disclaimer : This story is auto aggregated by a computer programme and has not been created or edited by DOWNTHENEWS. Publisher: fakt.pl