Została “przyłapana” na koncercie gwiazdy. Cały świat o tym mówił. Przerwała milczenie

0
1

Do nagrania doszło 16 lipca podczas koncertu Coldplay w Bostonie. Kristin Cabot, menedżerka pracująca w firmie technologicznej Astronomer, została pokazana na gigantycznym ekranie nad publicznością. Siedziała w objęciach swojego szefa, Andy’ego Byrona. On się śmiał, ona wyglądała na wyraźnie zaskoczoną. To wystarczyło. W ciągu kilku dni filmik z TikToka obejrzano ponad 100 milionów razy. Internet wydał wyrok: romans, zdrada, skandal. Sprawa szybko dostała własną nazwę #Coldplaygate. Stała się jednym z najbardziej toksycznych wiralowych epizodów roku.

Alkohol, jedna noc i decyzje następnego dnia

W pierwszym wywiadzie po skandalu Cabot przyznaje, że tamtego wieczoru piła alkohol. — Wypiłam kilka drinków, tańczyłam z szefem i zachowałam się nieodpowiednio — mówi. Podkreśla, że był to jednorazowy incydent, który wymknął się spod kontroli.

Po koncercie oboje mieli pojechać do jej mieszkania w Bostonie. Następnego dnia — gdy nagranie zaczęło już krążyć po sieci — zdecydowali się poinformować zarząd firmy Astronomer o tym, co się wydarzyło. Było jednak za późno. Filmik obiegł świat.

Firma zawiesiła oboje. Wkrótce potem Andy Byron zrezygnował ze stanowiska prezesa, a Kristin Cabot sama złożyła wypowiedzenie. W wywiadzie mówi wprost, że zapłaciła za swoje zachowanie zawodową cenę i była na nią gotowa.

Zobacz też: Wstyd na cały świat. Nazwali Polaka “czarnym charakterem”. Powiązali go z inną wielką aferą

Hejt, groźby i życie pod ostrzałem

W rozmowie z “New York Timesem”, opublikowanej 18 grudnia, Cabot opisuje, co wydarzyło się później. — Oceniano mnie i wyzywano. Przez pierwsze dni dostawałam 500–600 telefonów dziennie — mówi.

Jej prywatne dane trafiły do sieci. Zaczęły się groźby, śledzenie i nachalne zainteresowanie mediów. Pod jej domem pojawili się paparazzi. Otrzymała około 60 gróźb śmierci. Jej nastoletnie dzieci wstydziły się z nią pokazywać publicznie.

Obcy ludzie zaczepiali ją nawet w codziennych sytuacjach. Jedna z kobiet rozpoznała ją na stacji benzynowej i nazwała “obrzydliwą”, mówiąc, że “tacy jak ona nie zasługują, by oddychać tym samym powietrzem”.

Publiczne szydzenie i prywatne konsekwencje

Z jej historii żartowali nie tylko anonimowi internauci. Dowcipy na jej temat robili znani celebrycim, od Whoopi Goldberg po Gwyneth Paltrow. — Moje upokorzenie stało się rozrywką — komentuje dziś Cabot.

W tle trwały osobiste dramaty. Cabot była w separacji z mężem i negocjowała warunki rozwodu. Po skandalu złożyła pozew rozwodowy. Andy Byron wrócił do swojej żony; para nie rozwiodła się, choć, jak donoszą media, przestała mieszkać razem. Cabot przyznaje, że ona i Byron zerwali kontakt, bo dalsze rozmowy “utrudniały wszystkim gojenie ran”.

Zobacz też: Kochanka żonatego prezesa zdecydowała się na istotny krok. Rzecznik firmy zabrał głos

“Zraniłam ludzi. Ale nie zasługiwałam na to”

Przez pięć miesięcy milczała. Nie próbowała prostować wersji wydarzeń ani tłumaczyć się publicznie. — Myślałam tylko o tym, że zraniłam ludzi. Dobrych ludzi — mówi.

Dziś podkreśla, że nie ucieka od odpowiedzialności za swoje zachowanie. — Chcę, żeby moje dzieci wiedziały, że można popełnić poważny błąd. Ale nikt nie powinien być za to niszczony ani straszony śmiercią — mówi.

Teraz zabiera głos nie po to, by się wybielać, ale by pokazać, jak łatwo kilka sekund na ekranie może zamienić prywatny błąd w globalne publiczne linczowanie.

/8

null/SWNS, X

Chwila, która zmieniła wszystko. Ekran na stadionie pokazuje Kristin Cabot i jej szefa w objęciach.

/8

– / X

Zbliżenie z Jumbotronu. Objęcia, zaskoczenie i wiral, który zobaczył cały świat.

Disclaimer : This story is auto aggregated by a computer programme and has not been created or edited by DOWNTHENEWS. Publisher: fakt.pl